niedziela, 26 maja 2013

XII

część 2/2

Stephanie:
 Ruszyliśmy od razu do mieszkania Matt'a. Na szczęście pamiętałam jeszcze drogę i po pół godzinnym spacerze byliśmy na miejscu. Weszliśmy szybko do windy i wjechaliśmy na odpowiednie piętro. Zadzwoniłam do drzwi. Ręce drżały mi z przejęcia. Nikt nie otwierał, więc spróbowałam jeszcze raz, a potem mocno zapukałam. Kiedy mieliśmy już odchodzić usłyszałam kroki i stanął przed nami nastolatek.
 - Czego chcecie? - spytał, a jego głos przepełniał jad.
 - Przyszedłem, żeby pogadać jak facet z facetem - powiedział Greg.
 - Nie mam ochoty - Matthew już chciał zamknąć nam przed nosem drzwi kiedy Gregory zatrzymał go ramieniem.
 - Musisz z nami rozmawiać, rozumiesz? Nie rób tego dla mnie, bo i tak wiem, że mnie nie cierpisz, ale zrób to dla niej - wskazał na mnie. - Nie rób scen, a po prostu nas wpuść.
 - Nie.
 - Słucham? - spytałam.

Czytaj z muzyką: http://www.youtube.com/watch?v=rtOvBOTyX00

 - Chyba dobrze słyszałaś. Powiedziałem nie. Nie będziesz mnie zdradzać. Nie pozwolę sobie na to, nigdy. Mam dość- trzasnął drzwiami, a ja oniemiałam. Z oczu popłynęły łzy, ciało zaczęło drżeć. Przytuliłam się do kolegi.
 - Przepraszam - szepnął mi do ucha.
 - Za co prze... prze... przepraszasz? - załkałam.
 - To moja wina. Wszystko spieprzyłem. Chodźmy stąd.
 - Możesz dać mi chwilę. Proszę...
 - Nie ma sprawy. Mamy czas, ale nie zrób nic głupiego.
 Stanęłam przy drzwiach do mieszkania Matt'a i usiadłam. Mimo drżącego głosu wiedziałam co teraz mam zrobić. Jeżeli on chce to skończyć to zrobimy to tak jak na początku. Zaczęłam śpiewać. Przez głowę przesuwały mi się obrazy wspólnie spędzonych momentów. Nasze występy, spotkania, głos w samolocie, poczułam ukłucie w sercu, słowa same wypływały z moich ust. Czułam, że słyszy to co w tamtym momencie chciałam mu przekazać...

Matthew:
 Nie potrafiłem uwierzyć, że oni są na tyle bezczelni by przyjść, aż tutaj. Usiadłem na krześle kiedy dotarł do mnie głos zza wyjściowych drzwi. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, czułem jej wspaniały głos, który rozchodził się po moim organizmie. Każdy dźwięk dopracowany, idealny głos, bo to przecież jej. Uśmiechnąłem się do siebie, ale mimo wszystko nie zdobyłem się na to, by otworzyć drzwi. Nadal czułem żal za to co zrobiła. Zresztą nie miałem na tyle odwagi by zmierzyć się z nimi drugi raz.

Stephanie:
 - Nie mam już sił... To nie ma sensu. Myślałam, że piosenka jakoś na niego wpłynie, a jednak... Zaczynam wątpić czy on w ogóle kiedyś mnie kochał - znowu łzy spływały po mojej twarzy. Chłopak pomógł mi wstać i od razu przytulił.
 - Jestem pewny, że tak, ale się pogubił. Daj mu czas, nie traćcie tego co was łączy - złapał mnie pod rękę i powolnym krokiem ruszyliśmy do windy, a potem do wyjścia.
 Nie miałam ochoty na jakikolwiek dłuższy spacer. Ruszyliśmy w stronę wieżowca gdzie mieszkałam. Pożegnaliśmy się i pobiegłam jak najszybciej do mieszkania. Na miejscu od razu się przebrałam i opadłam na łóżko. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam...
________________________________________________________
Post pisany dzisiaj na szybko, bo chciałam żeby coś się tutaj znalazło. :* Zachęcam do komentowania, będzie mi naprawdę miło. :) No i chyba zauważyliście, że zmieniła nam się trochę grafika. :) Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu pyśki. ♥

1 komentarz: