Stephanie:
Ręce drżały mi kiedy otwierałam liliową kopertę. Zajrzałam do środka przymrużonymi oczami, dziewczyny stały obok razem z tatą. Delikatnie wyciągnęłam kartkę ze środka. Rozprostowałam ją i zaczęłam czytać na głos.
Czytaj z muzyką: http://www.youtube.com/watch?v=-J7J_IWUhls
Z radością informujemy, że została Pani przyjęta do naszej renomowanej akademii Julliarda w Nowym Yorku. W dalszej części wiadomości dołączone są wszystkie niezbędne formularze, które trzeba odesłać w przeciągu miesiąca od daty otrzymania, na nasz adres. W kopercie znajduje się również lista książek i rzecz, które będą niezbędne. Z poważaniem: dyrektor Simon Robbins i parafka.
Kartka wyleciała mi z dłoni. Zaczęłam płakać. Łzy szczęścia spływały z moich policzek, nie wierzyłam, że moje marzenie właśnie się spełnia... Myślałam, że po śmierci mamy trzy lata temu nic nie spowoduje u mnie uśmiechu na twarzy... Nie potrafiłam uwierzyć, mogłam tylko przytulić mocno tatę i przyjaciółki... Bez słowa, ale oni wiedzieli co chcę im przekazać... Nie miałam pojęcia co dalej się stanie, w końcu nie mamy tyle pieniędzy, żeby od tak polecieć do Nowego Yorku, a zresztą... Jak mam zostawić tutaj Danielle i Jane?
- Tato, mogę wiedzieć tylko jedno? - spytałam.
- Słucham?
- Jaką piosenkę im wysłałeś? Cover czy moją...?
- Twoją, tą, którą tak uwielbiam... Still the broken heart...
- Przecież tą piosenkę napisałam niecałe trzy lata temu... Staroć...
- Najważniejsze jest to, że napisałaś ją jako podziękowanie dla matki i to jest wspaniałe.
Usiadłam znowu na łóżku, płacz ustał, przyjaciółki mnie przytuliły, a ojciec zrozumiał, że powinien nas zostawić same...
- Dziewczyny nie chcę was zostawiać... Mimo wszystko miałyśmy się zawsze trzymać razem, a teraz...
- Teraz ty jedziesz spełniać marzenia, a my nie powinnyśmy się wtrącać! - powiedziała Jane.
- Dokładnie, nie pozwolimy ci zostać w tej dziurze, powinnaś ze swoim talentem wyjść w świat, a teraz masz taką możliwość...
Czytaj z muzyką: http://www.youtube.com/watch?v=WwMsWjrlu54
Wstałam, pociągnęłam za ręce koleżanki, zaczęłam śpiewać... Śmiały się ze mnie, ja też nie potrafiłam ukryć uśmiechu. Muzyka mnie prowadziła. Pobiegłyśmy - po schodach, mijając salon w którym siedział mój tato. Kiedy nas zobaczył od razu się rozpromienił... Wybiegłam z dziewczynami przed blok. Mimo, że był październik, na dworze było ciepło. Stanęłam na środku ulicy. Razem z dziewczynami biegałyśmy w deszczu, skakałyśmy do kałuż, a ja nie potrafiłam przestać śpiewać. Nagle zza ciemnej chmury wyłonił się promyk słońca. Czułam, że to znak... Teraz już będzie dobrze, może nawet lepiej...
___________________________________________________________
Kolejny rozdział za nami, mam nadzieję, że się spodoba. :) Zachęcam do pozostawienia po sobie śladu. :* Wiem, że krótki, ale niedługo pojawi się dłuższy. :3
Kurde nie wiem jak Ty to robisz. Wygląd fajny, muzyka, którą dobierasz jest nawet nawet spoko , jakaś fabuła jest, ale jakoś naprawdę tego nie czuć, piszesz jakby "od tak", bez wyczucia, a poza tym strasznie wolno się rozkręca. Musisz ćwiczyć i słuchać na polskim pani :P Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPo pierwsze powinnaś się zdecydować. :) W jednym z komentarzy napisałaś, że nie umiem dobierać muzyki, a tutaj nagle, że jest całkiem spoko. Szczerze? Jeżeli się nie podoba to ja nie zmuszam, żeby tu wchodzić. Obiecałam sobie, że nie ujawnię się, że już nie połączę się ze starym pseudonimem FieryShyness czy herearehit i dlatego starałam się zmienić styl, ale co jak co, można mnie osądzać o błędy stylistyczne, bo dobrze o nich wiem, po to tworzę blogi, żeby się wprawiać, bo z pisaniem łączę swoją przyszłość, ale żeby mi powiedzieć, że to co piszę nie ma emocji, to jest szczyt. Zapraszam tutaj. Mój staaary blog przy, którym wiele osób się popłakało http://otherwiselove.blogspot.com/2013/02/poczatek-konca.html A co do nauczycielki języka polskiego w tym problem, że nasza pani sama dobrze pisać nie potrafi. :) Pozdrawiam. :*
Usuń