czwartek, 27 czerwca 2013

XX

Stephanie:
Przez całą drogę powrotną nie odezwałam się ani słowem, mimo, że  Matt kilka razy próbował mnie udobruchać i przekonać do zmiany decyzji. Nic mu to nie dało. Przywiózł mnie do domu, a ja bez słowa wyszłam z auta, patrząc na niego wrogo.
 - Stephanie, przepraszam...
 - Wiesz gdzie ja mam te twoje "przepraszam"?
 - Przebacz mi, to miał być nasz wspólny wypad, bez żadnych osób trzecich, ale co? Musiał się wtrącić Greg! - krzyknął, stając tuż przede mną - czułam jego ciepły oddech na mojej twarzy.
 - Nie zbliżaj się do mnie, nie mamy o czym rozmawiać - odbiegłam w kierunku wejścia do budynku. Wpadłam zdyszana do mieszkania, zatrzaskując za sobą drzwi. Szczęka mi opadła kiedy zobaczyłam, że w kuchni siedzi mój tato, a obok niego Matt i James Wilson. Spojrzałam na nich z przerażeniem, nie wiedziałam co się dzieję.
 - Stephanie! - krzyknął od progu Greg.
 - Co jest? - warknęłam wbijając wzrok w "gości".
 - Czemu mi wcześniej nie mówiłaś o tym kontrakcie? - tato podszedł i mnie przytulił.
 - Zapomniałam zupełnie... Czyli się zgadzasz? - spojrzałam na niego z nadzieją.
 - Pewnie, że tak. Przyjechaliśmy tu, byś mogła spełniać marzenia - gdyby wiedział czego teraz pragnę. Ehh. Wolałabym normalnie chodzić do tej cholernej szkoły i nie poznać ani Matt'a ani Greg'a. Tak po prostu. To przez nich wszystko się psuje, to przez nich nie mogę normalnie uczęszczać na zajęcia wokalne. Nawet nie wiecie jakie to denerwujące.
 - Właśnie rozmawiałam z twoim ojcem, Stephi. Jest jedna kwestia o której najprawdopodobniej nie powiedział Gregory - uśmiechnął się James.
 - Taak?
 - No, bo nagrywki są zarezerwowane na jutro. Musielibyście już się pakować i dziś wieczorem byśmy wyjechali.
 - Ahh tak. Nie ma sprawy - zachichotałam. Chciałam zemścić się na Matthew i wyjechać jak najszybciej, oczywiście bez pożegnania. Widziałam zdziwienie wypisane na twarzy taty kiedy obróciłam się i ruszyłam wprost do swojego pokoju. Zabrałam z szafy kilka najpotrzebniejszych rzeczy, a potem spakowałam je do torby podróżnej. Po odnalezieniu reszty przedmiotów i umieszczeniu ich w torebce wyszłam do przedpokoju, stawiając bagaże pod ścianą. James rozmawiał z kimś przez telefon, kiedy ja położyłam się obok Greg'a na kanapie. Uśmiechnęłam się do niego spoglądając w kierunku sypialni taty, czekając, aż z niej wyjdzie - spakowany. Chris otworzył pokój po jakimś kwadransie z wielką walizką.
 - No to w drogę! - krzyknął uradowany pan Wilson, a ja zachichotałam. Spojrzałam na mieszkanie ostatni raz i wspólnie wyszliśmy zamykając drzwi na klucz. Greg pomógł mi z torbą, z każdym krokiem zaczęłam się coraz bardziej denerwować, a ręce drżały mi jak oszalałe. Przed wieżowcem czekał na nas samochód James'a.

Czytaj z muzyką: http://www.youtube.com/watch?v=olDIl1Semv0

 Chłopak pomógł mi zapakować rzeczy do bagażnika, kiedy poczułam czyjeś ciepłe dłonie na mojej talii. Nagle się obróciłam, stając twarzą w twarz z Matt'em.
 - Więc wyjeżdżasz? - spytał. Z jego twarzy nie dało się odczytać żadnych emocji. Gregory, który wcześniej go nie spostrzegł teraz stanął jak osłupiały. Mężczyźni już dawno siedzieli w aucie.
 - Taak, mówiłam ci, że podjęłam już decyzję - odpowiedziałam sucho.
 - Emm. Nie chciałbym wam przeszkadzać, - Greg spojrzał wrogo na nastolatka - ale mamy mało czasu. Stephi, pomóc ci z tym śmieciem, czy sama dasz sobie radę? - spytał z wrednym uśmieszkiem.
 - Co ty powiedziałeś? - szepnął Matthew.
 - Dobrze słyszałeś - zaśmiał się patrząc wprost w jego oczy. - Więc Step?
 - Idź, poradzę sobie...
 - On nigdzie nie pójdzie - warknął wściekły Matt, łapiąc kolegę za kołnierz i rzucając nim o ścianę budynku.
 - Zostaw go - mówiąc błagalnym tonem. podeszłam do nich bliżej. Pięść szatyna była niebezpiecznie blisko twarzy Greg'a. - Odpuść sobie! - krzyknęłam, łapiąc nadgarstek Matthew.
 - Nie - stwierdził krótko.
 - Zostaw go do cholery! - szarpnęłam ramię chłopaka, zauważyłam, że twarz blondyna robi się powoli sina.
 - Pod jednym warunkiem - spojrzał na mnie, wyszczerzając swoje białe zęby.
 - Huh?
 - Jeżeli zostaniesz - nasze oczy się spotkały.
 - Nie proś, jadę i nie ma odwrotu - znowu go pociągnęłam, ale bez jakiegokolwiek efektu.
 - Jak wolisz - odpowiedział wymijająco i zwrócił się znowu do chłopaka, który stał przybity do ściany. Zaczęłam się zastanawiać czemu żaden z mężczyzn nie wyszedł z samochodu, kiedy nas tak długo tam nie było. Musiałam szybko coś zrobić, nie miałam innego wyjścia jak...
 - Odwal się od niego sku*wysynie. Wiedziałam, że nie powinnam ci nigdy zaufać. Nigdy. Żałuję wszystkiego co jest związane z tobą - warknęłam, uderzając go z otwartej dłoni wprost w jego miękki policzek. Osłupiał i wypuścił z uścisku Gregory'ego. Na jego twarzy powoli pojawiał się czerwony ślad mojej ręki. Nie odezwał się ani słowem - po prostu stał. Nie ruszył się nawet wtedy kiedy pociągnęłam blondyna idąc w kierunku samochodu. Chłopak wsiadł pierwszy, nie chciałam go narażać na nic innego, po tym co właśnie przeżył. Złapałam klamkę, kiedy poczułam czyjś oddech na karku i dłoń na moim biodrze. Obróciłam się i stanęłam "oko w oko" z Matthew.
 - Może i ze mnie sukin*yn, ale za to jak całuję - jeszcze raz spojrzał w moje oczy i zatopił swoje wargi w moich. Po chwili odwzajemniłam pocałunek, dając mu dostęp do swojego gardła. Nasze języki walczyły o dominację.
 - Będę za "tym" tęsknić - spojrzał na mnie z uśmiechem. - I za tobą - musnął mój policzek wargami, przygryzł delikatnie kącik mojego ucha i odszedł. Łzy zaczęły spływać po mojej delikatnej skórze. Szczerze to nie miałam pojęcia dlaczego - Matthew irytował mnie z każdą minutą coraz bardziej, chociaż w tamtym momencie nie wyobrażałam sobie tego wszystkiego bez niego. Obróciłam się, wsiadłam do samochodu i z trzaskiem zamknęłam drzwi.

Po prostu go potrzebujesz, Stephanie. Głos w mojej głowie nie dawał mi spokoju dopóki nie zasnęłam...

____________________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ. :*
 Z każdym dniem zauważam, że jest Was coraz mniej. Liczba komentarzy nieustannie spada, a wyświetleń jest tyle co nic. To trochę dołujące i chyba dlatego coraz rzadziej dopisuje mi wena.. Proszę, pokażcie mi, że jednak Wam zależy na tym. Przy okazji zapraszam na mojego drugiego bloga :*
x

Nie mam bladego pojęcia kiedy pojawi się kolejny rozdział. 

11 komentarzy:

  1. zależy nam ;** czekam na następny rozdział :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie.. oby tak dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekamy na następny rozdział ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. ten blog moim zdaniem jest o niebo lepszy.. nie mogę się doczekać następnych rozdziałów :*

    OdpowiedzUsuń
  5. ten blog jest najlepszy ; > Pisz dalej nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów ... :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcę więcej :):):)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  8. ten blog jest o wiele, wiele lepszy.. czekamy na następne części <3

    OdpowiedzUsuń