Gregory:
W niedzielny poranek obudził mnie krzyk mamy.
- Greg! Wstawaj, ale już! - spojrzałem na nią zmęczonymi oczyma i nie zważając na nic przewróciłem się na drugi bok.
- Nie, nie, musisz teraz wstać! Za dwie godziny przyjeżdżają goście i potrzebujemy dodatkowej pary rąk!
- Coooo? - ziewnąłem. - Jacy goście?
- Mała niespodzianka - uśmiechnęła się złośliwie. - Przyjeżdża najbliższa rodzina i znajomi. Zostają u nas do poniedziałku, więc lepiej zacznij się szykować - dokończyła i wyszła z mojego pokoju. Tak bardzo pragnąłem jeszcze odrobiny snu, ale wiedziałem, że muszę się ruszyć. Od razu poszedłem pod prysznic.
Kiedy gorąca woda obmywała moje ciało przypomniała mi się wczorajsza rozmowa ze Stephi:
- [...] Pocałowałam go delikatnie i wróciłam do domu.
- I co teraz zamierzasz zrobić?
- O czym ty mówisz?
- No co z tobą i Matthew?
- Sama nie wiem.
- Jak to nie wiesz?
- No Jezus, normalnie, nie mam pojęcia co dalej.
- I masz zamiar robić mu nadzieję, kiedy nie wiesz czy chcesz z nim być?
- Nie robię mu nadziei... - zaśmiałem się do telefonu.
- Serio? Całujesz go po tym wszystkim i sądzisz, że to nic takiego?
- Em... Dobra, nie chcę rozmawiać o tym wszystkim. Musze kończyć, paa.
Byłem na siebie wściekły, że tak szybko odłożyła słuchawkę. Szczerze? Nie chcę żeby do siebie wracali. Czuję, że Matt ją jeszcze zrani, a tego chciałbym uniknąć, chociaż nie mogę decydować za nią. Ogarnięty poszedłem pomóc rodzicom i siostrze w przygotowaniach. Już o jedenastej usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Melody otworzyła i wpuściła gości. Była to ciotka Margaret, wujek Andrew, kuzyni Thomas i Michelle. Przywitałem się ze wszystkimi i po kilku minutach chaosu kiedy zbierała się reszta rodziny usiedliśmy do stołu. Po chwili zauważyłem, że jedno krzesło nadal jest puste.
- Mamo? A to dla kogo? - wskazałem miejsce.
- Ahh tak, mam jeszcze jedną niespodziankę. Pamiętasz James'a Wilson'a? Mój znajomy ze szkoły? Właściciel studia? Chciał koniecznie się z tobą dzisiaj widzieć.
- Naprawdę? - spojrzałem na kobietę z zaskoczoną miną. Nagle ktoś zapukał do mieszkania. Zerwałem się i pobiegłem wpuścić przybysza do środka. Był to mężczyzna o którym właśnie mówiła matka. Uśmiechnąłem się do niego i wskazałem mu miejsce. Nie miałem pojęcia po co chciał się ze mną spotkać, a jak na razie nie widać było po nim, że chciałby mi coś wyjaśnić. Obiad minął w miłej atmosferze. Wszyscy gawędzili i śmiali się. Potrawy, które przygotowała mama smakowały gościom.
Kiedy każdy zjadł deser odezwał się James:
Czytaj z muzyką: https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=r6X9qLevFDY
- Chłopcze. Moglibyśmy porozmawiać na osobności?
- Pewnie, że tak - odpowiedziałem, podniecony tym, że w końcu poznam prawdziwy cel wizyty mężczyzny. Zaprowadziłem go do mojej sypialni gdzie usiedliśmy na kanapie.
- Więc? O czym chciałby pan ze mną pomówić? - spytałem poważnie. Zacząłem się stresować, w końcu facet jest wielką szychą na rynku muzycznym i nie ma za dużo czasu na takie schadzki.
- Ehhh. Twoja mama ostatnio chwaliła mi się, że przyjęto cię do Julliard'a, gratuluję, to naprawdę prestiżowa uczelnia. Szczerze powiedziawszy przybyłem tutaj nie w twojej sprawie - słuchałem zaciekawiony. - Wczoraj spędziłem miły wieczór w przydrożnej knajpce na wieczorze karaoke - wciągnąłem powietrze. Domyślałem się o co chodzi. - I tam... Zaśpiewała para nastolatków. Pewnie słyszałeś, że szukam młodych talentów i bardzo zainteresował mnie głos tej dziewczyny. Jedynym sposobem zdobycia jej nazwiska był autograf, który dostałem. Przez całą noc szperałem w internecie i w końcu dotarłem do nowych uczniów waszej szkoły. Spadła mi jak grom z jasnego nieba. Mam tutaj jej zdjęcie, może ją znasz? - kiedy on sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki, ja go zatrzymałem i odpowiedziałem:
- Nie musi pan wyciągać. Stephanie? Znam ją bardzo dobrze, to ona mnie wspierała w pierwszym dniu w szkole. Chyba już mogę ją nazwać przyjaciółką. No, ale niech pan powie o co dokładnie chodzi? - spytałem z uśmiechem.
- Hahah, przyjeżdżając tutaj nie sądziłem, że tak łatwo nam pójdzie. No, bo chciałbym jej złożyć propozycję nie do odrzucenia. Kontrakt płytowy i kilka kameralnych koncertów, każdy jakoś zaczyna - zaśmiał się. - Nie wątpię, że ... jak ona miała na imię?
- Stephanie.
- ... że Stephanie trafi na same szczyty list przebojów. Tylko musisz z nią porozmawiać, bo nagrywki nie będą odbywać się w w Nowym Yorku, tylko kilkanaście kilometrów stąd, więc na pewien czas będzie musiała wyjechać...
- Postaram się wszystko jakoś sprytnie rozwiązać, bo to może być sposób na rozwiązanie wszystkich jej problemów...
______________________________________
W tym momencie spływa na mnie wiadro pomyj, tak wiem, miałam dodać ten rozdział w poniedziałek, przepraszam, ale nie miałam czasu, nagle zaczęły na mnie zewsząd spadać problemy... No, ale mniejsza, najważniejsze, że wpis jest. I, ehh. Wiem, że ta notka taka bez Stephi i Matt'a, ale zrozumcie, takie chwile też muszą być, by po nich zdarzyło się coś jeszcze ciekawszego. :*
No i ten teges, chyba to wszystko ode mnie. Wchodźcie, czytajcie i komentujcie. Jak uważacie? Co wydarzy się w dalszej części? Greg przekona Step do kontraktu? I czy tak jak obmyślił sobie chłopak zniszczy ich związek na zawsze?
x
Super rozdział,
OdpowiedzUsuńpiszesz genialnie i oby tak dalej
trzymam kciuki,
talent masz ja spróbuje jakoś
rozsławić twojego bloga :*
a i zapraszam do http://opo-corka-lowcy.blogspot.com/
będę wdzięczna za komentarz
Super, że wkońcu dodałaś ;) moim zdaniem to ogromna szansa dla stephii .. czekam na kolejna czesc. mam nadzieje, ze pojawi sie niedługo :D :*
OdpowiedzUsuńSueper piszesz.. nie mogę się doczekać następnych części ^.^
OdpowiedzUsuńtwój blog znalazłam niedawno, już pierwszy rozdział zrobił na mnie wrażenie, ta historia wciąga, z miłą chęcią czytałam kolejne rozdziały, trochę czuję niedosyt, bo ciekawość mnie zżera co ich spotka więc z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńLubię to :)
OdpowiedzUsuńja myślę ,że się zgodzi i pojedzie :) a co do związku z Mattem to przyszła mi myśl ,że zrywa z nim ,Greg zakochuje się w Stephanie (i przestaje być gejem) i razem ze Stephi są razem ;p
OdpowiedzUsuń